Cisza pełna wron. Włóczęgi bez celu i roześmiane oczy zaprzyjaźnionego, wilczokrewnego psa. Jego rozgrzane, rozbiegane łapy z rozkoszą brodzące w potoku i każdej napotkanej kałuży. Wspólne porządkowanie domu, który błagał o to tak długo, że… Czytaj dalej »cisza pełna wron
historie nieokreślone
rozległa, przestrzenna ostroskalna polana zmęczenia za mną chciałabym – to już za mną ten czas prze- -męczenia, zmęczenia ponad siły, osamotnienia, nie- wypełnienia, dopełnienia xxx w międzyczasie zbocze rozpłomieniło się obfitością a drzewna biel wróciła… Czytaj dalej »rozległa
rozległa
Jak trudno wypuścić z rąk. Ten przymus. To muszę. Rozewrzeć sztywne palce. Dziwnie mocne, choć pełne obolałych stawów. Dać wolność. Pożegnać, jak babie lato nie tak dawno. Muszę. Dziś. Coś. Zrobić. xxx Ciało unoszone lawiną… Czytaj dalej »jak trudno wypuścić z rąk
jak trudno wypuścić z rąk
Mam marzenie. Dobre życzenie. Chcę wierzyć, że każdego roku jest do niego bliżej. O krawędź sekundy. O punktowy załomek. Marzenie o Świecie. xxx W dolinach cisza rozgościła się tam, gdzie dotąd mieszkały wystrzały. I… Czytaj dalej »mam marzenie
mam marzenie
Lęk zaczął puchnąć i wypełnił cały brzuch. Obudziłam się w pustce, choć przed domem śpiew. I czerwone brzuszki w gałęzistym splątaniu. Brzuszki pełne śpiewu. Nie lęku. Ostrożne, mozolne zaglądanie w zakamarki wewnątrz głowy. Wszystkie. Te… Czytaj dalej »lęk
lęk
Powietrze jeszcze lepkie od kłębków mgły i chmur. Od wspomnienia wieczornego deszczu. Rzeka umiera w męczarniach. Jak to w sobie zmieścić? Gdzie? Moja każdodeszczowa radość na myśli, jaką ulgę odczuwają właśnie Rzeki, straciła – dla… Czytaj dalej »Odra…
Odra…
Wyprawa do lasu bez celu, bez mapy i poza czasem. Poza (człowieczymi) ścieżkami. Podążanie pełne nieustannych wyborów, które wybiera jedynie moja intuicja i zaciekawienie. Niezwykłym światłocieniem. Szmerem spadającej wody. Z daleka bielejącym rozkuciem drzewa. Ścieżką… Czytaj dalej »wyprawa
wyprawa
Są Miejsca, które poznałam naprawdę dobrze. Patrzyłam na Nie przez zlodziałe, ostrokrawędziste płatki. Niosły ulgę, pozwalając mi wpuścić feerię złocistości i zieleni do wiosennych oczu. Zmęczonych bezkresną bielą. Wdychałam zapach ich rozpalonej, dymiącej ziemi i… Czytaj dalej »są Miejsca
są Miejsca
Rzeka. Trwająca. Przyjmująca. Zawsze mnie przyjmuje. Moje wzruszenie i drżące z niecierpliwości poczucie szczęścia. Smutek. Zniechęcenie. Nieokreśloną, niewybrzmiałą tęsknotę. Bezszumnie zgadza się na moją złość. Na rozczarowania. Od-czarowania świata i ludzi. Siebie. Mogę wędrować z… Czytaj dalej »rzeka
rzeka
Opadający lekko śnieg ma w sobie wieczność. Hipnotyczny spokój jasnego, bezkształtnego nieba. Miękkich przestrzeni. Białego zawsze. Białego wszędzie. Ciszę. Bezczas i bezkraniec. Śnieg jest totalny. Samowładny. Pierwotnie piękny. Kiedy żyje się blisko śniegu, jego wszechobecność… Czytaj dalej »opadający lekko śnieg
opadający lekko śnieg
- 1
- 2
- Następne »