Przejdź do treści
Strona główna » o gilach, jeleniach i wschodach słońca » czas śnieżnowiosennych tarnin

czas śnieżnowiosennych tarnin

Piąta. Koty obudziły mnie dziką gonitwą po pokoju. Cudowna okazja, żeby wypić poranną kawę przy świetle księżyca. Niebo jest bezchmurne, obsypane migotliwą posypką gwiazd. Choć księżyc pokazuje dziś zaledwie łódeczkę swoich możliwości – jest jasno.… Czytaj dalej »piąta

piąta

Najpiękniejsza chwila dnia. Poza narastającym harmidrem ptaków w takt wschodzącego słońca i bębnieniem dzięciołów (jednego tuż za plecami a drugiego gdzieś w dole doliny) – nie słyszę nic. Słońce coraz szybciej wyłania się zza góry.… Czytaj dalej »najpiękniejsza chwila dnia

najpiękniejsza chwila dnia

Na gałęzi naprzeciw mnie – widzę czerwony, pękaty brzuszek pana gila. (Nie umiem o tych ptakach myśleć inaczej, niż pan i pani gilowa. Są takie… stateczne w swojej pękatości. Ich dzioby, podobnie grubiutkie jak brzuszki,… Czytaj dalej »na gałęzi naprzeciw mnie

na gałęzi naprzeciw mnie