Przejdź do treści
Strona główna » rozpamiętnik » północ

północ

Północ.

Pełnia.

Wilcza.

Księżyc podziwia się świetliście w śnieżnym lustrze. Coś przyciągnęło mnie do okna. Perłowa poświata? Skupienie Milenki wpatrzonej w nieodległą, przedpłotną Kapliczkę? Srebrzysty blask obnaża niejedną, strwożoną obecność. Co złowił koci wzrok?

xxx

Była tam. Po prostu stała na ścieżce przed Kapliczką. Nieruchomo. Jak uwięziona w lodowym, znieczulającym potrzasku. Bez ruchu tkwiłyśmy i my dwie, po drugiej stronie okna. Wpatrywałyśmy się w Nią z napięciem.

Jej wzrok zaś błądził w północnej dolinie.

Długo. Cierpliwie.

Nareszcie! Rozpoznana wyczekiwaniem pustka wypełniła się. W mroźnej jasności bez trudu dostrzegłam smukłonogą postać w dole zbocza. Wyłoniła się z lasu i trwała nieporuszenie na śnieżnej łące. Przyglądała się Tej na ścieżce.

Patrzyły na siebie dłuższą chwilę (choć może mgnienie; czas nagle zgęstniał, zintensywniał).  Po czym spotkały się przed Kapliczką. Nie dostrzegłam powitania. Nie pojęłam.

xxx

Wtedy nadeszła – zamrożona w swej powolności – kolejna. Też wspięła się z doliny, ale od zachodu.

I teraz są trzy. Wielkogłowe, intrygujące istoty. Siedzimy z Milenką przy oknie i – ledwie oddychając – obserwujemy ich znieruchomiałą obecność.

Cisza.

Cisza Łań w Wilczą Pełnię…

Pojawienie się czwartej już mnie nie zdziwiło.

Z wolna sunęła ścieżką od zachodu. Zatrzymała się – a jakże – przed Kapliczką.

xxx

Boleśnie piękne. Majestatyczne.

I równie boleśnie niezrozumiałe.

(Dlaczego wybrałyście właśnie nasz przeddom? Dziękczynną Kapliczkę? Akurat tej nocy?)

Wasze dzikie, zwaliste grzbiety jak wyciosane ze skały.

Rozglądacie się tylko na boki. Wnikliwie. Badawczo. Czujnie.

Mimo to wilczoksiężycowa noc przepełniona jest Wami. Nikogo i niczego. Ani śniegu ani księżyca. Jesteście Wy i tęsknota za Wami. Dziwna. Niezrozumiała. Dusza wie, o co chodzi.

xxx

O co chodzi?..

xxx

I nagła pustka. I nic. Zimny blask i śnieżna wszechobecność.

Milenka podeptała w sen, a ja nie porzucam okna. Nie mogę.

xxx

Cień Jelenia na śniegu w pełnię Wilczego Księżyca…