Przejdź do treści
Strona główna » rozpamiętnik

rozpamiętnik

Na ile sposobów dzisiejszego bladego, nabrzmiałego przedporanka, wnika we mnie zieleń? Buduje mnie. Stwarza. Ożywia. Dopełniona furkotliwą obecnością sikorek. Błyskaniem karminowych brzuszków gili. Ich łatwo uchwytnym – łagodnym i nieledwie realnym – pi… pi…. Chrzęstem… Czytaj dalej »na ile sposobów

na ile sposobów

Zazimowałam. Zapadłam się w tę zimę, oddałam się jej. Oddałam na tak długo, że przedwiośnie i poranna wiosna nie były w stanie mnie wybudzić. Zimowałam wśród śniegu. Zimowałam w płowych trawach zapisanych podśnieżnymi korytarzami norników.… Czytaj dalej »zazimowałam

zazimowałam

Mama opuściła Marysię pięć lat temu. W chwili, gdy córeczka opuszczała jej ciało. Opuściły się nawzajem. Minęły w przejściu. Taki żal… Tata odszedł kilka dni później. Lubi pamiętać, że został do tego zmuszony. Może kiedyś… Czytaj dalej »opowieść o opuszczonej

opowieść o opuszczonej

Północ. Pełnia. Wilcza. Księżyc podziwia się świetliście w śnieżnym lustrze. Coś przyciągnęło mnie do okna. Perłowa poświata? Skupienie Milenki wpatrzonej w nieodległą, przedpłotną Kapliczkę? Srebrzysty blask obnaża niejedną, strwożoną obecność. Co złowił koci wzrok? xxx… Czytaj dalej »północ

północ

Wystarczy wyjść za próg. Wystarczy ubrać buty. I iść. Bez-czasu i bez-celu. Coś przyciąga. Wyobrażenie. Wspomnienie. Staw spoglądający na rozległe, rozprzestrzenne góry. Niedostępna łódka. Idę więc Tam choć bez celu. Zbieram po drodze okruchy prowadzące… Czytaj dalej »wystarczy wyjść za próg

wystarczy wyjść za próg

Popołudnie przepływa zwolna pod zielonym, rozświetlonym sklepieniem. Muskają się nawzajem liście buków, leszczyn i jaworów. Jeżyn, pokrzyw i trzcinników. Żywość. Wilgoć. Chłód. Niepojęte, gdy na zewnątrz taki żar. Ziemia faluje od niepowstrzymanych, mrówczych wędrówek. Rozbzyczane… Czytaj dalej »popołudnie przepływa zwolna

popołudnie przepływa zwolna

Piąta. Zaskakująco cicha po nocnym, oszałamiającym pasikonikowaniu. Rojnym. Wibrującym. Zadziwiająco niskochmurna i płaska. Ciasna po przejrzystej, po przestrzennej gwiaździstości. Łyk parującej kawy. Oddech głęboki. Sycący. Przymknięcie powiek. Krok w tył, do sennego przedsionka. W nim… Czytaj dalej »piąta zaskakująco cicha

piąta zaskakująco cicha

Cisza pełna wron. Włóczęgi bez celu i roześmiane oczy zaprzyjaźnionego, wilczokrewnego psa. Jego rozgrzane, rozbiegane łapy z rozkoszą brodzące w potoku i każdej napotkanej kałuży. Wspólne porządkowanie domu, który błagał o to tak długo, że… Czytaj dalej »cisza pełna wron

cisza pełna wron