Przejdź do treści
Strona główna » rozpamiętnik » są Miejsca

są Miejsca

Są Miejsca, które poznałam naprawdę dobrze. Patrzyłam na Nie przez zlodziałe, ostrokrawędziste płatki. Niosły ulgę, pozwalając mi wpuścić feerię złocistości i zieleni do wiosennych oczu. Zmęczonych bezkresną bielą.  Wdychałam zapach ich rozpalonej, dymiącej ziemi i słuchałam ciepłożółtego szelestu liści.

Kiedy tak mocno a jednak wciąż wyczekująco zbliżam się do Miejsca, zdarza się, że mnie Ono wchłania. Przenikamy się nawzajem.

Znam kilka takich Miejsc.  Jak One wszystkie mieszczą się we mnie?

Jak mnie zmieniają?

Jedno z Nich. Oszałamia urodą i budzi tęsknotę nawet wtedy, kiedy w Nim jestem. Gdy siedzę w lekko kołyszącej się łodzi i słucham wroniego kraaa kraaa kraaa. Wpatruję się w przejrzystą, nieprzejrzystą toń. W plątaninę mchów, pływających wśród pomarszczonych odbić pałek i wierzb. Obserwuję falowanie przydennych, zielonych gwiazd. Czuprynki sitów okalających miękkie brzegi.

Wyobrażam sobie, kto mieszkał w dwóch domach rosnących tuż przy stawie. Ich oczy są zawsze ślepe a jednak przeczuwam w nich życie. Tajemnicę. Jak potoczyły się losy ich człowieczych mieszkańców i mieszkanek, skoro je porzucili? Czy tęsknią za nimi? Czy tęsknią za sobą nawzajem?

Przenoszę ciekawość na przeciwległe zbocze. Buczynowe, skałkowe i młodobrzozowe. Wypatruję smukłej sylwetki dzięcioła, którego płaczliwe nawoływanie współtworzy tutejszą ciszę.

Wtem wiatr przepłynął tuż przede mną silnie pomarszczoną falą. Najwyraźniej zaciekawiło go, co tu robię. Wdarł się pod kurtkę i oblizał lodowato palce. Pora wracać.