Popołudnie przepływa zwolna pod zielonym, rozświetlonym sklepieniem. Muskają się nawzajem liście buków, leszczyn i jaworów. Jeżyn, pokrzyw i trzcinników. Żywość. Wilgoć. Chłód. Niepojęte, gdy na zewnątrz taki żar. Ziemia faluje od niepowstrzymanych, mrówczych wędrówek. Rozbzyczane… Czytaj dalej »popołudnie przepływa zwolna
leszczyna
Piąta. Zaskakująco cicha po nocnym, oszałamiającym pasikonikowaniu. Rojnym. Wibrującym. Zadziwiająco niskochmurna i płaska. Ciasna po przejrzystej, po przestrzennej gwiaździstości. Łyk parującej kawy. Oddech głęboki. Sycący. Przymknięcie powiek. Krok w tył, do sennego przedsionka. W nim… Czytaj dalej »piąta zaskakująco cicha
piąta zaskakująco cicha
Skulona. Skurczona. Ściśnięta brunatnymi, omszałymi złociście łuskami. Chroniona. Odcięta. Nie umiem przeniknąć przez tę ciasną troskę. Nie mogę zobaczyć świata. Ale czuję. Wciąż potrafię go czuć. xxx Szarość płaskiego nieba. Chłód zakwitający na wspomnieniu skrzypiącego… Czytaj dalej »skulona
skulona
Jak trudno wypuścić z rąk. Ten przymus. To muszę. Rozewrzeć sztywne palce. Dziwnie mocne, choć pełne obolałych stawów. Dać wolność. Pożegnać, jak babie lato nie tak dawno. Muszę. Dziś. Coś. Zrobić. xxx Ciało unoszone lawiną… Czytaj dalej »jak trudno wypuścić z rąk
jak trudno wypuścić z rąk
Lęk zaczął puchnąć i wypełnił cały brzuch. Obudziłam się w pustce, choć przed domem śpiew. I czerwone brzuszki w gałęzistym splątaniu. Brzuszki pełne śpiewu. Nie lęku. Ostrożne, mozolne zaglądanie w zakamarki wewnątrz głowy. Wszystkie. Te… Czytaj dalej »lęk